Cieszę się, że w tym życiowym zamieszaniu, udało mi się spędzić miły wieczór, z tak dawno zaniedbanymi koralikami. Jestem bardzo wdzięczna Jolince, która to pokazała mi, jak sobie z taką kulką można poradzić. Ale jak to ja, chadzam sobie artystycznie swoimi drogami i gdy zauroczyła mnie przezroczysta forma od razu wiedziałam, że jest po prostu magiczna...:)
Plecione obrączki są moją ulubiona biżuterią, teraz tylko czas zdecydować się na bransoletkę. I tu mam taki mały dylemacik, do jakiego wzoru powrócić, może ukośnik....no chętnie pomachałabym szydełkiem. Albo może jednak coś na płasko. Sprawa się wyklaruje, jak tylko uda mi się zorganizować spokojny wieczór i obiecuje, że szybko się pochwalę...:)
tak oko jest super!! no i ta opleciona kulka mało, której nadal nie ogarniam :)
OdpowiedzUsuń...ale za to inne cuda ogarniasz, a mnie kuję jak się za nie zabieram...:)
OdpowiedzUsuń