wtorek, 27 listopada 2012

zapominalstwo...

...ach, nie zawsze się udaje wszystkiego dopilnować, a czasem zapomina się, o czymś dla siebie ważnym. Tak oto ja, napalona na rywalizacje w konkursie u Jolinki, zapomniałam się z terminem i nie mogę brać w nim udziału. Ale za to mogę już oficjalnie pokazać, skrzętnie chowane skarby, czyli ciąg dalszy przygody z wyszywaniem koralikami. To biżuteria konkursowa:





A tutaj Carska biżuteria, ( bo taka bogata..;), w której zamierzam wystąpić w  Operze. Coś na rękę i na dekold.






Obszywałam szkło weneckie, zdjęcie dobrze nie oddaje koloru, ale tu jest połączenie czerwieni z jasnym złotem. A robotka szła, aż same paluszki chodziły...:) Czysta przyjemność.

2 komentarze:

  1. Ta operowa biżuteria jest bardzo fajna! Mam nadzieję, że udało Ci się zabłysnąć w operze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ją wykonałam, już po wizycie w Operze, którą odbyłam z niespodzianki, więc jako jedyna byłam w "porozciąganym sweterku szkolnym". Jeszcze tylko skompletuje ubranko, butki i zrobię wejście...:)

    OdpowiedzUsuń