poniedziałek, 5 września 2016

siatka jubilerska

Dawno, dawno temu... odkryłam siatkę jubilerską. 
Moje zainteresowanie, nie zamieniło się w fascynację na tyle, aby zadziałać od razu. 
Dojrzewało kilka lat, aż wreszcie zakupiłam u Jolinki, pierwszą siatkę, czarną 8 mm. 
O wypełnieniu bransoletki pisze tu, siatka jubilerska ...:)
Kolejna bransoletka wypełniona jest, że tak nazwę "klasycznie". 
Można wsypać do niej koraliki, według uznania, mniejsze, większe w dowolnym kolorze, lub diamenciki akrylowe, tak jak to uczyniłam poniżej. Siatka jest w kolorze granatowym, koraliki brązowe, taka moja fantazja...:) Końcówki są miedziane i zapięcie, coraz bardziej przeze mnie lubiane, na magnesy.
Zadałam sobie pytanie. A ciekawe, czym można jeszcze wypełnić taką siatkę? 
Lubię, kiedy błyszczy to znalazłam prosty i efekciarski sposób, na wykonanie wieczorowego naszyjnika oraz dwóch bransoletek. Teraz zdradzę tajniki:
Taka to tajemnica...:)
Wypełnienie siatki jubilerskiej to sznurek, jaki zakupiłam w pasmanterii.
 Powyżej w kolorze złotym, a na dole cieńszy w kolorze srebrnym. 
Siatka jubilerska w kolorze czarnym, jest cieńsza 5 mm. 
Cała bransoletka jest dość lekka, a że na moje oko, pasowało zapięcie jakie już miałam, to zakładając na rękę,  muszę trochę pokombinować, aby nie ciągnęło do dołu. Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby przyklejenie zapięcia magnetycznego, takie tubki dwa w jednym, zakończenie i zapięcie razem, są lżejsze. 
Być może i ja zdecyduję się na zmianę, jak już się obnoszę ;)
A teraz mały ogrodniczy przerywnik, choć radość wielka. 
Posiałam nagietki z nasionek własnych zbieranych, suszonych i przechowanych przez rok.
Nic się nie działo przez kilka miesięcy, tylko liście przebiły się przez ziemię. Ale kilka dni temu wyrwała w niebo jak strzała, jedna, jedyna, nagietka, samotnisia...;) 
Ku mojej radości...:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz