poniedziałek, 11 maja 2015

oj się działo...:)

Jak miło powspominać. Wernisaż się odbył, pogoda dopisała, było wietrznie i słonecznie...:)
 Każda sztuka odzieży malowanej roślinami ma swoją historię. Inspiracją co do formy, był kształt materiału jaki miałam. Najprzyjemniejsze było odpowiadanie na pytanie. A co tam z tego kawałka, można by było uszyć? 
 Dzięki Betty, Moni i Karolowi z kwiaciarni Betty, moje ciuszki autorskie zawisły na gałęzi. 
 Większa ilość modeli była eco-printowana w całości. Mniejsza ilość była z wstawianymi akcentami, czasem miało to formę obrazu.
Były też ciuszki zawieszone na dwóch krzesłach, porośniętych mchem. Jak najbardziej wszystko w eco klimatach...:)
 Wystawiłam też swoje mydełka, trzeba było chować je od słońca, bo wrażliwe...:) 
 Są bardzo rożne, miło było zobaczyć, że niektórym, trudno było dokonać wyboru. Zdjęcia wykonała Magdalena Face-Face, publikuję je za zgodą autorki...:)To był dla mnie bardzo dobry czas.
Pozdrawiam...:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz