wtorek, 14 marca 2017

torba na wiosnę...:)

Nosidełko, gromadnik naręczny...a tak mnie trochę poniosło...;) 
Na brak posiadania toreb nie narzekam, gdyż zawsze coś tam uszyję, ale ze zbliżającą się wiosną, odczułam niepokój. Nowy sezon a ja co? Staruchy sprzed roku będę nosić? O nie! Tak więc wybrałam się na ciuchy i zakupiłam spódnicę szt 1 zł 1. ( Na zdjęciu jest już tylko podszewka. Rozpędziłam się z wypruwaniem zamka i rozpruwaniem zaszewek i krojeniem. Dopiero potem pomyślałam o poście....;)
 Oraz bluzkę z dzianiny, również szt.1 zł 1. ( Podobna historia jak wyżej)
 Teraz można zobaczyć elementy torby, w czasie procesu szycia.
 To jest początek, naszywam napis wycięty z koszulki, który jest przyszyty na przodzie torby. Spód to spódnica, część wierzchnia powyższej podszewki. Materiał to zielono -szmaragdowa, gdzie nie gdzie przeplatana brokatową nitką tkanina, bucle.
 
Ostatnie szycie. To góra torebki, wzmacniam szwem - stębnówką, aby się torba nie rozwarstwiała. Doszyłam rączki z taśmy pasmanteryjnej o szer. 3 cm, a długości 40 cm. Rączki są wszyte na 1 cm, co daje nam dł. 38 na gotowo. Jest to wymiar bardziej do noszenia w ręku. Jak ktoś chce zarzucać torbę na ramię, to rączki powinny być dłuższe.
 W środku torbę obszyłam podszewką. Dałam zupełnie nowa, bo tamta ze spódnicy była za wąska. Kieszonka i wzmocnienie na górze, wycięłam z bawełnianej bluzki. Jest ładnie i pasuję, ale nie miałam igły do dzianiny i teraz widzę, że te stębnowanie na górze obciąża i rozciąga szew i robią się dziury. Ale i na to jest sposób, wzmocnie tasiemką, przykryje szew i będzie dobrze. 
O takie motto niosła ze sobą koszulka na ciuchach. Udało się, co oko widziało, a głowa wymyśliła jest dokładnie tym, co chciałam...:)
A te oto hiacynty, przyciągnęłam do domu, w mojej nowej torbie.
Niech wiosna będzie radosna...:)

sobota, 4 marca 2017

Kamelka Maja...:)

Była sobie Kamelka Danusia, a teraz powstała Kamelka Majusia. 
Zdjęcie robione dawno temu, ale oprócz tego, że dziecię na nim śliczne to i ujęcie niebanalne. 
Tak więc zdecydowałam się "poświęcić" oryginał. Wybrałam kolory energetyzujące jak różowe złoto, czerwień i odrobinę srebra.
 
Tak Kamelka wygląda z tyłu. Poprzednie Kamelki były w całości obszywane koralikami. Tym razem postanowiłam wcześniej podkleić tył filcem, przez co było mniej pracy z wypełnieniem , a  i ozdobie nie szkodzi, bo jest przez to lżejsza.
Po raz pierwszy podjęłam wyzwanie zrobienia łańcuszka z koralików. 
Wybrałam TOHO Treasures Galvanized Rose Gold.
 Okazało się, że wykonanie go nie jest trudne. Nauczyłam się jak manewrować igiełką, 
z edukatora po polsku na You Tube. 
Jeśli ktoś będzie zainteresowany to klikamy tu : łańcuszek
Natomiast rozbiegane frędzelki podpatrzyłam na tym filmiku.
Przetestowane zapięcie na bransolecie, stało się moim tymczasowo ulubionym rozwiązaniem. Aby pasowało do całości, a jednocześnie od czasu do czasu, można było użyć łańcuszka do innej przywieszki, to dodałam tylko mały akcent w kolorze czerwonym.
Kamelka, jak na mnie jest dość dużą i zdobną biżuterią. Owal ma 5 cm długości, a frędzle 7 cm. Tak więc zdecydowanie będzie to, na szczególne okazje. 
Ale i Maja jest szczególna, więc wszystko gra...;)