sobota, 4 maja 2013

wzorki

Tak się zapędziłam z dziubaniem tych bransoletek, że jakbym wstawiła licznik w szydełko, to wynik, byłby imponujący...:) Dlatego też, dla urozmaicenia, zaczęłam tworzyć proste rozwiązania wzorkowe, które miały dać ciekawy efekt. Czy mi się udało?
Uwaga! Oto magia wykonania tej bransoletki. Użyłam 3 odcienie fioletowych koralików (transparentne, inside color, opaque). Każdego z tych odcieni, nanizałam po trzy sztuki i tak, całą długość, około 140 cm. Jeden rząd to 9 koralików. Początek przerabiałam dwa razy, gdyż zaczęła mi się bransoletka skręcać i nie byłam pewna, czy to ja coś kombinuje, czy to nitka jest taka upierdliwa. Dopiero, po wykonaniu całości, doszłam do wniosku, iż w tym przypadku odpowiedzialne są za to, koraliki. Jak widać taki  nieplanowany trick, może się zdarzyć.
A tutaj, taka kombinowana bransoletka z tego co mi zostało...:) Już nie pamiętam, ile dokładnie czego użyłam, ale jest w tym jedna zasada. Co 20 koralików nanizałam 3 metaliczne. Jeśli się kończył kolor, to dodawałam kolejny stosując się tylko, co do tej jednej wyżej wymienionej zasady.
Jak już szaleć z kolorem to na całego...:) Zasada ta sama co wyżej, tylko tu, co 20 koralików, dodałam 3 chabrowe. Tylko chabrowe koraliki, stanowią tu jakiś uporządkowany sens, reszta to zupełny przypadek, utworzony z wymieszania różnych kolorów koralików w woreczku. 
Tutaj taki cieńszy z grubasków. Miałam go ze sobą na spotkaniu robótkowym. Zdjęcie, trochę nie najlepiej oddaje mój pomysł, dlatego też bardziej go opiszę. Podstawą są koraliki w kolorze wina, jest to początek i koniec bransoletki. Po środku, są metaliczne multi -kolor w nie regularnym rozłożeniu i na wierzch doszyłam srebrne. Bardziej podkreślają te metaliczne i wyglądają ciekawie. Do tego zrobiłam pierścionek, obrączkę, w kolorze tych naszywanych koralików.
. Urzekła mnie strona pewnej Pani z Francji, która wykonuje najróżniejsze wersje biżuterii typu Pandora, w kolorystycznie dobranych kompletach. Pomyślałam sobie, że będzie to moim nowym wyzwaniem. Tak oto, poszperałam i znalazłam, dawno już kupione kulki drewniane z szerszym otworkiem i zaczęłam działać. Jakby to rozliczyć, nie mam pojęcia, ale wyszło.. Nie miałam odpowiedniej końcówki do sznurka, bo kupiłam go 3 mm szerokości, a zapięcie na 4 mm, więc znalazłam inne rozwiązanie .:). Ciemna strona poszła mi łatwiej, przy jasnej namęczyłam się, bo kończyłam ją późno w nocy, żeby ja pokazać...:) Już taka zostanie. Nazwałam ją "Bajzel"...:) Ufff....ale się narobiłam...:)