poniedziałek, 29 kwietnia 2013

nici mogą zaskoczyć...

Z koralikami, jest jak z malowaniem. Najpierw nakładamy farbę, zachwycamy się efektem, a po wyschnięciu okazuje się, że jest inaczej niż zakładaliśmy.
Tylko w przypadku koralików efekt widać ...szybciej.
Te dwie bransoletki, są wykonane, przy użyciu tego samego koloru koralików transparentnych. Różnią się tylko nitką, użytą do nanizania. I mamy dwa przeciwieństwa, złoto i srebro.
Niesamowicie różny efekt, można uzyskać...:)

A tutaj kolejna niespodzianka, tym razem użyłam cieniowanego kordonka i przezroczystych koralików. Bardzo mi się podoba, wygląda jakby była lekko oszroniona, w połączeniu z cieniowanym czarnym kordonkiem, byłaby bardziej wieczorowa.
 Może ktoś się skusi na wykonanie, chętnie zobaczę efekt...:)
Tym razem, użyłam granatowego kordonka. Nie ma to wpływu na kolor koralików i odwrotnie. Ale, że robiłam ją dość luźno szydełkiem nr.11, to się kolor między koralikami ładnie przebija. Robiąc kordonkiem na 10 oczek, wychodzi grubsza bransoletka, niż robiona na 10 oczek nitką do szycia dżinsu. Kolorowe, metaliczne koraliki robią za wzór, którego nie dałoby się stworzyć, taka efekciarska wersja dla leniwych...:),  którą ja chętnie stosuje. Skusiłam się i na bransoletki ze wzorem, o czym już niedługo napisze. 
Twórczego majowego weekandu życzę...:)

czwartek, 18 kwietnia 2013

wiosenne nowości...:)

 Może się to wydać dziwne, ale chcę się podzielić owocami zimy. Tak normalnie, to jesienią dokonuje się zbiorów, a u mnie przysłowiowe letnie żniwa koralikowe właśnie teraz, piękną słoneczna wiosną.

 A co...:) w cieplutkim domku się siedziało i dziubało z zapałem wielkim, nocami i weekandowymi dniami...:) No nieopisana to frajda niezmiennie. Ale, aby trochę przybliżyć moje koralikowe fascynacje, zacznę opis od tego najwyższego grubasa i tego drugiego od dołu.Technika ta sama, tylko zabawiłam się kolorami.
Mega, giga rozmiar czyli szaleństwo na 20 oczek. A prezentują się tak:
Po lewej stronie bransoletka z 5 kolorów. Tym razem nie jest wykonana moim ulubionym wzorem o nazwie  "mniej więcej na wyczucie", lecz ma powtarzającą się sekwencję, którą starannie rozpisałam. A to wszystko zasługa mojej Mamy, która dzielnie pomaga mi nanizać koraliki na nitkę, a u której, wersja na oko zupełnie się nie sprawdza. Tak oto, jeśli ktoś chciałby się pokusić o wykonanie takiego sympatycznego grubaska, to posiadam plik w PDF  z rozpisanymi sekwencjami. Nie wiem jak go wstawić do posta, wiec proszę o kontakt zainteresowanych, będę słać na maila.
A tutaj drugi z grubasków, 4 kolory, po 5 oczek, czyli w sumie 20 w jednym rzędzie. Co któryś z koralików zamieniłam na chabrowy, żeby nie było tak uporządkowanie, co dało fajne odbicie kolorów. Długo się przekonywałam do tej bransoletki, czy mi się podoba czy nie, z racji dość regularnego wzoru. Ale po wykończeniu, czyli wypchaniu, doklejeniu zakończeń i zamontowaniu całej reszty, uważam że jest urocza. W obu bransoletkach użyłam koralików czeskich, szklanych, z przeceny u Jolinki...;)
A tu kolejna wersja płaskiej bransoletki. Tym razem urzekły mnie matowe czarne koraliki, połączone z grafitem. Mam też czarną z białymi perłowymi koralikami, cała grafitowa itd... nie kończące się możliwości, akurat to w  koralikach bardzo lubię...:)
....fotki robione ręką i okiem Roberta, podziękowała...

wtorek, 9 kwietnia 2013

...kolczyki...:)

Tak sobie pomyślałam, że skoro Wiosna leci w kulki to i ja mogę...:) A że, jest to jedno z moich ulubionych koralikowych zajęć, tak oto powstało kilka zupełnie nowych par. Ta była pierwsza i jest to pomysł urodzinowy, który już niedługo mam nadzieje ucieszy obdarowaną.
Tutaj pomysł rodził się przez jakiś czas i nabierał formy. Podstawa to koraliki czeskie. W prawdzie krzywe jak nie wiem co, ale ten chabrowy kolor, mnie urzekł. Powstałe kropki, są z małych koralików TOHO, o rozmiarze 15 w kolorze Silver-Lined.
A tu po prostu słodziaki...:) Zostało mi trochę koralików z bransoletki, którą robiłam, już jakiś czas temu, na rękę pewnej młodej damy. Najkrótsza jaką robiłam w ogóle, bo zaledwie 12 cm. No i dobrze się stało, bo oto co wyszło z tzw. resztek.
A na koniec najnowsze dzieło. Pokusiłam się o połączenie kolorów na kulce. Największą męką dla mnie, jest  robienie czegoś takiego samego dwa razy. No, ale tu nie dało się pociągnąć free-stylem, więc pokornie liczyłam koraliki. Na zdjęciu nie widać dokładnie kolorów, ale jest tam fiolet jako podstawa, potem paseczki są na przemian srebrne i grafitowe. 
A ponieważ miałam marny sprzęt z ząbkami, więc pokatowałam drut! Ale dziś w Leroy znalazłam potrzebne mi narzędzie i już się nie mogę doczekać, aby powykręcać jakieś nowe małe co nie co...:)


.