...ach, nie zawsze się udaje wszystkiego dopilnować, a czasem zapomina się, o czymś dla siebie ważnym. Tak oto ja, napalona na rywalizacje w konkursie u Jolinki, zapomniałam się z terminem i nie mogę brać w nim udziału. Ale za to mogę już oficjalnie pokazać, skrzętnie chowane skarby, czyli ciąg dalszy przygody z wyszywaniem koralikami. To biżuteria konkursowa:
A tutaj Carska biżuteria, ( bo taka bogata..;), w której zamierzam wystąpić w Operze. Coś na rękę i na dekold.
Obszywałam szkło weneckie, zdjęcie dobrze nie oddaje koloru, ale tu jest połączenie czerwieni z jasnym złotem. A robotka szła, aż same paluszki chodziły...:) Czysta przyjemność.