piątek, 14 września 2012

...koralikowy wirus...:)

Przestrzegam wszystkich Tych, których jeszcze nie opanował, aby po pierwsze, nie wchodzili na stronki, gdzie można podziwiać gotowe dzieła, po drugie omijali sklep Jolinki (http://jolinka.pl/ bo strasznie uzależnia...;) no i oczywiście koniecznie szanowali swój czas, gdyż przepadną tak jak i JA!!! Igła to magia, żyłka to ciągłość życia, a cała reszta to bajka...:) Poczyniłam pierwsze koralikowe kroki, jak się okazało zauroczył mnie haft koralikowy. Już prawie gotowy, potrzebny mi tylko palec mamy oraz jej nadgarstek do miary długości pierścionka i bransolety. Będzie to możliwe dopiero w niedziele, ale obiecuje wstawić fotkę jak już się z tym wszystkim wyplącze. Pozdrawiam weekandowo.